Mischa Daniels po bardzo pomyślnym starcie w branży muzycznej był na tyle nią zafascynowany, że postanowił zająć się tym na dobre. Ale od początku... Mischa zaczynał granie na imprezach w wieku 12 lat, szybko zainteresował się również produkowaniem. Jak twierdzi: „To prawdziwa przygoda, kiedy można decydować o tym, który kierunek rozwoju jest dla Ciebie odpowiedni. Zawsze lubiłem to w muzyce, jednak nie zdawałem sobie sprawy z tego, że może ona się dla mnie stać tym, czym jest obecnie – profesją”. W wieku 16 lat młody Holender wygrał krajowy konkurs dla DJów w jednej ze stacji radiowych. Krótko po tym podjął decyzję, że oprócz DJki, musi zadbać także o własne wykształcenie i rozpoczął studia (aby w razie niepowodzenia za konsoletą, mieć wyjście awaryjne w innej dziedzinie). Niepotrzebnie się martwił. W wieku 22 lat, mając już owe wykształcenie, zadebiutował wydaniem singla „Pumping Groover”. Tak się zaczęła przygoda z produkcją, która do dnia dzisiejszego przysporzyła Daniels’owi rzeszę fanów oraz zwróciła na niego uwagę niemal wszystkich, poważnych wydawnictw. W 2005 roku artysta „dogadał się” z Armada Music i rozpoczął działalność własnego labela – Fame. Poprzez liczne nagrania, Mischa wykształcił swój własny, rozpoznawalny styl – charakterystyczne, pompujące bity i pętle w stylu disco, które tworzą razem brzmienia w stylu progressive/tribal house, zawsze z niesamowitą dawką energii. W 2006 roku artysta wypuścił nagranie „Take Me Higher”, które osiągnęło olbrzymi sukces w klubach na całym globie i pojawiło się na dużej liczbie składanek i mix-albumów. Święcąc triumfy jako producent, mając renomowany label i grając na sporej liczbie eventów, Mischa spełnia więc swoje marzenia, tworząc krok po kroku swoją legendę.